Komunikat prasowy nr 3, 16.08.2016

Takie koncerty zdarzają się raz na parę lat! Tomasz Kuk, Katarzyna Oleś-Blacha, Agnieszka Rehlis, Artur Ruciński i Jacek Ozimkowsi - zaprezentowali niezwykłą wirtuozerię. Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus wraz z Chórem Polskiego Radia w Krakowie pod dyrekcją Piotra Wajraka porwała widzów swoją energią. Trzy i pół godziny muzyki, na którą złożyły się 22 utwory i trzy  bisy –  tak wyglądał koncert „Aria dla Krynicy”, który odbył się wczoraj, trzeciego dnia 50. festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju. Wieczór był hołdem złożonym patronowi festiwalu w 50. rocznicę śmierci. Publiczność okrzykami oraz czterema owacjami na stojąco wyrażała swój zachwyt i nie pozwalała artystom zejść ze sceny.

Syn Jana Kiepury John Thade, prowadzacy E. Gładysz oraz Leszek Mikos
Syn Jana Kiepury John Thade, prowadzacy E. Gładysz oraz Leszek Mikos
fot. Andrzej Kalinowski

-  Jestem szczęśliwy, dziękuję festiwalowi Kiepury. Ojciec śpiewał jak anioł. Jan Kiepura kochał Polskę i Polska kocha Kiepurę. Dziękuję – mówił po polsku tuż przed koncertem z estrady do publiczności John Thade, syn Jana Kiepury. Był wyraźnie wzruszony. Zwłaszcza, że wczoraj wieczorem Pijalnię Główną wypełniły tłumy. Koncert, przygotowany przez Stowarzyszenie Miłośników Opery Krakowskiej „Aria”, z udziałem Artura Rucińskiego, który znalazł czas by pomiędzy Veroną a Paryżem wpaść do Krynicy, był najbardziej oczekiwanym wydarzeniem tegorocznego festiwalu. Wiele osób przyjechało do Krynicy właśnie na ten koncert. I nie zawiedli się. Sporo z prezentowanych arii, można zaliczyć do najlepszych wykonań, jakie w ostatnich latach dało się usłyszeć „na żywo”. Dobrze, że koncert został zarejestrowany.

Artur Ruciński, Piotr Wajrak oraz chór Polskiego Radia
Artur Ruciński, Piotr Wajrak oraz Chór Polskiego Radia
fot. Andrzej Kalinowski

Wieczór, programowo przygotowany przez Leszka Mikosa i Elżbietę Gładysz, prezes Stowarzyszenia „Aria”, którzy ten koncert także wspaniale poprowadzili, wypełniły przede wszystkim arie z oper francuskich (m.in. Samson i Dalila Saint-Saensa, Carmen Bizeta, Werter Masseneta, Faust Gounoda) i włoskich (m.in. Norma Belliniego, Rigoletto, Trubadur, Traviata Verdiego oraz Madama Butterfly i Turandot Pucciniego). Mimo to nie zabrakło muzyki Moniuszki, w tym arii Miecznika w wykonaniu Artura Rucińskiego czy arii z kurantem, którą zaprezentował wspaniale Tomasz Kuk, obie pochodzące z opery Straszny dwór.

Owację na stojąco i olbrzymie brawa otrzymał Artur Ruciński za brawurowe wykonanie arii Figara Largo al factorum z Cyrulika sewilskiego Rossiniego. Był to sceniczny popis artysty, nie tylko sztuki wokalnej ale także aktorstwa. Trudno się dziwić, że publiczność oszalała a okrzykom i brawom nie było końca, do czasu aż artysta nie zaśpiewał tej arii po raz drugi. Także dwa razy na żądanie publiczności śpiewał Tomasz Kuk. Była to słynna aria Kalafa Nessun dorma z opery Turandot Pucciniego. Dojrzałość tego wykonania, precyzja i liryzm nie pozostawiły nikogo obojętnym.

od lewej Jacek Ozmkowski, Katarzyna Oleś-Blacha, Agnieszka Rehlis, Tomasz Kuk
od lewej Jacek Ozimkowski, Katarzyna Oleś-Blacha, Agnieszka Rehlis, Tomasz Kuk
fot. Andrzej Kalinowski

Publiczność podbiła też będąca w doskonałej formie Katarzyna Oleś-Bacha. Wygląda na to, że dla tej artystki nie ma rzeczy niemożliwych na scenie.  Choćby wzruszająca aria Casta diva z Normy Belliniego, której wykonanie niosło w sobie mistrzostwo, na długo pozostanie w pamięci. Czy podobnie duet kwiatów z opery Lakme Delibes, który wykonała z Agnieszką Rehlis. Ogromne brawa zebrał też Jacek Ozimkowski w najtrudniejszej arii dla basa La Calunia z Cyrulika sewilskiego Rossiniego. To był niezwykły wieczór, który na długo pozostanie w pamięci.

Wieczorny koncert nie jest jedyną atrakcją w Krynicy. I jak to w zwyczaju tegorocznej edycji, zaplanowanych zostało wiele imprez dziennie. I tak po południu w sali Starego Domu Zdrojowego odbył się recital doskonałego barytona Stanisława Kufluka. Artysta, który jest związany z wieloma scenami w Polsce i zagranicą, w tym w  Teatrem Wielkim – Operą Narodową w Warszawie i Teatrem Balszoj w Moskwie, gdzie śpiewał w tamtejszej inscenizacji Damy Pikowej Czajkowskiego, przedstawił krynickiej publiczności program szalenie różnorodny, na który złożyło się nie tylko wiele wspaniałych arii, ale także musicalowych przebojów, melodii ludowych i pieśni. Nie zabrakło też słynnej arii Księcia Jeleckiego Ja was lublu z Damy Pikowej a także największych przebojów z oper: Belliniego i Moniuszki. Recital, zakończyły dwa przeboje: Gdybym był bogaty z musicalu Skrzypek na dachu oraz szalenie refleksyjny song Śnić sen, najpiękniejszy ze snów z musicalu Człowiek z La Manchy. Koncert prowadził Krzystof Szaniecki, który nie tylko pięknie powiązał utwory słowem, ale także wykonał m.in. wiązankę przebojów z Weseołej wdówki na… dłoniach. Artystom towarzyszyła przy fortepianie Mariola Cieniawa-Puchała.

Jak zwykle i tego dnia nie zbrakło Krynickiego Spotkania z Artystą, w których udział wzięli Renata Drozd i Tadeusz Szlenkier, czy muzycznego show w plenerze „Uśmiechnij się z Kiepurą”.

Dziś wieczorem pokazane zostanie widowisko muzyczne Teatru Żydowskiego w Warszawie: „Kamienica na Nalewkach”.

Zapraszamy!

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

rzecznik 50. Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdrój

Fot. Andrzej  Kalinowski